Kasztanek to jeden z ośmiu królików, które przyjechały do nas spod Lublina. Uszaki mieszkały w stodole i prawdopodobnie miały być przeznaczone na mięso. 

Szóstka maluchów pojechała do innych oddziałów SPK, a u nas została dwójka - Sakura i Kasztanek.

Kasztanek jest bardzo przestraszonym i wycofanym króliczkiem. Liczne rany na jego ciałku świadczą o tym, że inne uszaki obrały go sobie za ofiarę, wyczuwając najpewniej najsłabsze ogniwo w miocie. Na szczęście Kasztanek jest już odizolowany i nie musi bać się ataków. Powoli zaczyna nabierać odwagi i mamy nadzieję, że wkrótce przekona się do człowieka, a wraz z zagojonymi ranami na ciele, zagoją się te w jego małym serduszku. To kochany królik, który zasługuje to, żeby dać mu szansę. 
 

Uszaty leczy kokcydia i owsiki. Później będzie musiał jeszcze chwilkę poczekać na kastrację. Na ten moment poleca się do adopcji jako pierwszy uszak.