Kiwi została odłowiona interwencyjnie na warszawskim Bródnie. Mała została postrzelona w głowę ze srutówki. Śrutu lekarze nie zdecydowali się na ten moment usuwać ponieważ znajduje się w wyjątkowo niefortunnym miejscu w czaszce. Mała po kilku tygodniach intensywnej terapii czuje się całkiem dobrze, je już wszystko i nabrała sił. Jest pomimo cięzkich przejść całkiem miłą i rezolutną króliczką.