Banji trafił do nas jako zarobaczony i wyniszczony szkielet królika. Pod obfitym futrem znajdowaly sie wlasciwie tylko kości, do tego doszła anemia i problemy z wątrobą. Właściciele zrzekli sie go w lecznicy poniewaz nie byli w stanie pokryc kosztow leczenia. Na szczescie nie bylo za pozno - szybko wdrożona terapia znacznie poprawiła jego stan. Króliczek aktualnie przebywa w domu tymczasowym, gdzie dal sie poznać jako ciekawski i rezolutny chłopak. Maly za jakiś czas będzie wybierał sie na kastrację a pozniej juz tylko do nowego domku.